Nowy Rok trzeba zacząć z przytupem, a co !! Może właśnie taki będzie cały rok? Zaczynam więc od autorki, której twórczości do tej pory jeszcze nie znałam. Mimo iż, z mojej prywatnej półki smętnie patrzy na mnie „Ochroniarz”, któremu solennie obiecuję, że w końcu go przeczytam. Już wiem, że wkrótce skrócę to jego cierpienie. Powracając jednak do „Porachunków”, kochana autorko, uwielbiam Cię, ale jak można skończyć tak książkę, no jak??? Moje biedne czytelnicze serce, chyba długo tego nie zapomni i – co gorsza – nie wiem, ile wytrzyma, czekając na dalszy ciąg. Chcecie wiedzieć, co mnie doprowadziło do takiego stanu? Zapraszam do lektury.
Jako że ostatnio książek mafijnych, nie tylko na naszym rodzimym, ale także zagranicznym rynku wydawniczym jest prawdziwy wysyp. Bardzo trudno zatem jest stworzyć coś zupełnie innego i nowego w tym klimacie. Meg Adams z całą pewnością wysoko podniosła poprzeczkę. Cała historia niesie za sobą prawdziwy powiew świeżości. Sam pomysł na fabułę jest tak naprawdę prosty, ale przy tym po prostu genialny. Do tego dodajmy jeszcze mieszankę wybuchową gatunków, liczne zwroty akcji, otrzymamy więc niebanalną i wciągającą do ostatniej strony książkę, która zdecydowanie zapadnie w pamięci na dłużej.
Wykreowaną postać Joanny Maj nie sposób nie lubić, to dziewczyna, która na drugie imię z powodzeniem mogłaby mieć „Pech”. Jak nie dostanie mandatu, za złe parkowanie spóźniając się do pracy, to znów w pracy zaleje niechcący komputery, co doprowadzi do spięcia, lub przypadkiem stanie się świadkiem napadu wracając po zapomniane dokumenty. Będąc na komisariacie Policji, również niechcący dosłownie wpada na przystojnego komisarza Górskiego. Nie zdaje sobie sprawy, że ten incydent wywróci do góry nogami jej tak poukładane i nudne życie. Ich krótka znajomość przeradza się w gorący i płomienny romans. Raz w życiu Asia pragnęła zaszaleć i zacząć normalnie żyć. Niestety ta chwila szaleństwa będzie ją wiele kosztowała i niejednokrotnie będzie się bała o swoje życie.
„Gangsterskie porachunki” – uwaga – wciągają od pierwszej do ostatnie strony. Nie mogłam uwierzyć, że zakończenie nastąpiło w najmniej oczekiwanym momencie i chwilę mi zajęło, żeby to przetrawić. Z obgryzionymi paznokciami i napiętymi nerwami czekam na ich kontynuację.