Trochę zapomniany Autor, niewznawiana książka. Wyłapana na aukcji charytatywnej, pewnie na mnie czekała.
Kto lubi pokoleniowe sagi, których akcja toczy się na przestrzeni XIX i XX wieku, będzie szczęśliwy, poznając rodzinę Walichradów.
Wydanie ma małą czcionkę, ale czyta się błyskawicznie, językiem giętkim Autor operuje, rozbawia i wzrusza, zadaje trochę symboliki, trochę życzliwego kpiarstwa, przeplata humor z melancholią i w najmniej oczekiwanych momentach ściska za serce... Nie ma tanich wzruszeń, jest piękna i do bólu prawdziwa polska historia.
Mam dwóch ulubionych bohaterów. Jeden to Marcin Walichrad, twórca - marzyciel i jednocześnie człowiek czynu o ogromnej sile sprawczej. Drugi to Kuba, który jest jedyną stałą pośród zmiennych, opoką, którego obecność daje poczucie bezpieczeństwa i choćby minimalnego porządku i ładu, w czasie życia którego wydarzyło się to wszystko od 1831 roku do 1945 roku. Ludzie tyle nie żyją? A sprawdźcie.
Jest w tym gatunku jeszcze jedno dzieło - cykl "Blisko, coraz bliżej" Albina Siekierskiego, napisany na podstawie serialu pod tym samym tytułem. Tyle że tu Galicja, a tam Śląsk. Tu zaczyna się w 1831 roku, tam w 1863, kiedy to rodzi się Stanisław Pasternik, w czasie życia którego przetoczy się historia, również do 1945 roku.
Obydwa dzieła są mi bliskie także dlatego, że jestem Galicjanką, która związała się ze Śląskiem.