Chełmicki nalegał, aby zamiast ginąć pod gruzami fortecy zrobić po prostu wypad na nieprzyjaciela. Uznano, że może lepiej zaczekać na posiłki. Nagle nadarzyła się okazja – ustała aktywność atakujących Anglików, a od strony Malagi pojawił się oddział kawalerii francuskiej. Była to straż przednia oddziały Bronisza, z wachmistrzem i dziesięcioma jezdnymi. Młokosiewicz wykorzystuje ten moment niewątpliwego zaskoczenia Anglików pojawieniem się odsieczy i wysyła 90 żołnierzy pod dowództwem Chełmickiego, którzy z bagnetami na karabinach atakują baterię brytyjską. Sam Młokosiewicz także wychodzi na przedpole razem z 40 żołnierzami, osłania atak i odwrót oddziału Chełmickiego.