To już 9 tom, a fabuła wciąga mnie tak samo od początku.
Teraz już wiadomo, że bez walki się nie obejdzie...Sigurd napiera, a zamiast ciągłej ucieczki wszyscy postanawiają walczyć.
Julius walczy z własnymi uczuciami. Wie, że kiedyś to wszystko się skończy, a on zostanie sam. Nie chce tak, próbuje się izolować, żeby strata nie była tak odczuwalna, jednak przyjaciele go nie zostawiają i starają się pomóc z czymkolwiek teraz się mierzy.
Freyja w tym tomie nie jest już wystraszoną dziewczynką, jaką była na początku. Jest niczym potężny władca, który decyduje o pomocy królowej Maryam. Wysyła swoich poddanych do walki.
Seria jest bardzo wciągająca i chyba nawet moja ulubiona. Intrygi, emocje i przemiany. Tymi słowami można opisać serie. Akcja się nie kończy i cały czas gna do przodu. Ciekawa jestem jak będzie wyglądał punkt kulminacyjny.
Czekam z niecierpliwością na następny tom i jestem pewna, że mnie nie zawiedzie, tak jak poprzednie. ❣️
⭐⭐⭐⭐/5