Zacznę od końca. Wypluta przez komiks Dave Coopera, albo raczej wyrzucona z niego, choć autor z odwagą powiedziałby „wyrzygana”. Siedzę i przetrawiam myśli, jakie „Falowanie...” we mnie szybką kreską narysowało, choć słowo „nagryzmoliło” byłoby chyba odpowiedniejsze. I dopiero teraz, kilka długich minut po lekturze, bardzo długich, dostrzegam t... Recenzja książki Falowanie. Słabość do Tiny