Ostatnio przeczytane książki sprawiają mi niebywałą przyjemność, bo płynie się przez nie niczym spokojną rzeką podziwiając pomysłowość autorów. Eutymia to wspaniały kryminał, który co rusz zaskakiwał mnie swoją akcją. Przede wszystkim, każdy tu każdego okłamuje. Jedni robią to z pobudek własnych, a inni dla dobra ogółu. Niekiedy wiedzą, że liczy się czas, gdyż są obserwowani. Wystarczy zły ruch, podanie sygnału ostrzegawczego i pach, nie ma cię. Całkiem sporo jest tutaj trupów i długo zastanawiałam się, czy mają ze sobą jakiś związek. My wiemy tutaj więcej niż osobne postacie, właśnie z tego względu, że zatajają przed sobą istotne szczegóły o których wiemy. Takim niecodziennym wątkiem była tutaj akcja widmo, którą tylko czytelnik widzi. Co jedna postać, to odnajdywała kolejny szczegół, który łączył się z poprzednim, ale nie mówiąc o tym, nie widzieli tych puzzli. Oprócz akcji mamy też nieco ich życia prywatnego w którym wspominają drobne rzeczy z tomu pierwszego, jednak na tyle ogólne, że domyślamy się co mogły oznaczać. Autor pokazał dlaczego postacie wybrali swoje drogi w życiu i co sprawiło, że robią to, co robią. Każde z nich z czymś się zmaga, jedno z nałogiem, inni z traumami z przeszłości. Podobało mi się to, że nawet jeśli już poznaliśmy jakiś fakt z części poprzedniej, to był on rozwinięty, nie trzymany w sekrecie, by musieć czytać je po kolei. Takim ogólnym tematem przewodnim były pieniądze, czasami w różnej postaci, lecz w dużej wartości. Jedni widzieli je jako przepustkę do lepszego świata, inni chcieli pozbyć się zadłużeń, a jeszcze inni pragnęli skarbu tylko dla siebie. Bywa tutaj, że osoba prawa boi się, iż to jego dawniejsza sprawy mają związek z tym, co aktualnie się wydarza. Pomimo tego, że trupów przybywa, są uznawane jako trupy. Nie mają własnych historii, rodzinnych smutków, ani napomknień o tym jakimi byli ludźmi. Traktujemy je z dystansem i nie mamy uczuć wzruszenia. Są, to są. Najważniejsze jest to, by złapać złoczyńcę. Ale wciąga jak mało która:-) Z przyjemnością ją polecam:-)