Ten poemat, w pewnym sensie porywający, jako romantyczne eksplozje serca, zapis emocji, wulkan uczuć, (...) szukamy czegoś więcej, są w nim perełki, kiedy Autor zastanawia się nad sensem swojego istnienia, nad sensem bytu, to są bolesne chwile, autentyczne, jest w tym tragizm młodzieńczego życia. Młodemu wciąż poecie trzeba wierzyć, nie ma w tym odrobiny zakłamania (...). (...) sercem poematu jest dialog, to istota ludzkiej egzystencji, w dialogu dopiero naprawdę człowiek staje się człowiekiem, jak mówi Leszek Kołakowski, w każdym z nas jest Całość, choć wątpimy, gubimy swój los, przeznaczenie; każdy z nas jest Kosmosem. Mateusz chce w jednym poemacie zamknąć swój Kosmos, to zadanie tytaniczne, a przecież może jesteśmy tylko Syzyfami, wtaczamy codziennie głaz na swoją Górę i on spada, i tak bez końca. Mateusz jest trochę takim Syzyfem, ujmuje mnie swoją wytrwałością, bo wierzy w siłę Słowa, że jeszcze coś może dzisiaj, wierzy, walczy, nabity na oścień życia(...).
Kiedyś wielki poeta, Adam Ważyk, wprowadził rozróżnienie na poezję gry i poezję doświadczenia, na pewno Mateusz jest po stronie tej drugiej, pisze krwią, spermą, bebechami, przy wszystkich niedoskonałościach nie ma tu zabawy w chowanego, autor mówi wprost: miłość to miłość, śmierć to śmierć, nie ma zabawy, może nam, zadowolonym z życia, daje do zrozumienia: przestańcie się, kochani, bawić życiem, bądźcie ludźmi na serio, z krwi i kości. Młody poeta ma dość tej medialnej czy internetowej gry, powtarza za Mickiewiczem: „miej serce i patrzaj w serce” (cytuję z głowy), choć potrzebny jest cierpliwy Czytelnik, który przeczyta te strofy, tu nie ma zabawy, to jest historia na serio, nie ma taryfy ulgowej (...).
Tu trzeba się pochylić nad losem młodego człowieka, który walczy o Sens, ten wyższy Sens, którego nie kupimy w Biedronce za parę groszy. Tu się odbywa walka na poważnie.
Mateusz Nocek wpisuje się w piękną tradycję polskiego autentyzmu Stanisława Czernika, Jana Bolesława Ożoga, walki o prawdę o człowieku, o każdym z nas; spróbujcie powalczyć razem z poetą. Uwierzmy, że w miłości zmartwychwstaniemy.
- Stanisław Dłuski
Kiedyś wielki poeta, Adam Ważyk, wprowadził rozróżnienie na poezję gry i poezję doświadczenia, na pewno Mateusz jest po stronie tej drugiej, pisze krwią, spermą, bebechami, przy wszystkich niedoskonałościach nie ma tu zabawy w chowanego, autor mówi wprost: miłość to miłość, śmierć to śmierć, nie ma zabawy, może nam, zadowolonym z życia, daje do zrozumienia: przestańcie się, kochani, bawić życiem, bądźcie ludźmi na serio, z krwi i kości. Młody poeta ma dość tej medialnej czy internetowej gry, powtarza za Mickiewiczem: „miej serce i patrzaj w serce” (cytuję z głowy), choć potrzebny jest cierpliwy Czytelnik, który przeczyta te strofy, tu nie ma zabawy, to jest historia na serio, nie ma taryfy ulgowej (...).
Tu trzeba się pochylić nad losem młodego człowieka, który walczy o Sens, ten wyższy Sens, którego nie kupimy w Biedronce za parę groszy. Tu się odbywa walka na poważnie.
Mateusz Nocek wpisuje się w piękną tradycję polskiego autentyzmu Stanisława Czernika, Jana Bolesława Ożoga, walki o prawdę o człowieku, o każdym z nas; spróbujcie powalczyć razem z poetą. Uwierzmy, że w miłości zmartwychwstaniemy.
- Stanisław Dłuski