Absolutny numerem 1 wśród dziecięcych literackich wspomnień, jest dla mnie Elementarz Falskiego. Z Alą, która ma Asa i Olą, której osa lata koło nosa. No i z Murzynkiem Bambo, który w Afryce mieszka i jest koleżką o czarnej skórze ( nikomu wtedy nie przeszkadzał taki rasizm). Z przepięknymi ilustracjami, krótkimi tekstami, ot takimi w sam raz dla małej Ewki składającej literki. Teraz, już jako duża Ewa Kowalska w ramach wyzwania przeczytałam Elementarz o deski do deski. Łza mi się w oku zakręciła,
Podręcznik napisany w 1910 roku, w znanej mi formie wydany po raz pierwszy w 1949r., pierwszoklasiści uczyli się z niego do 1983 roku. 73 roczniki uznają go więc za swój pierwszy podręcznik. Pewnie jest już anachroniczny i niemetodyczny, ale mnie kojarzy się z beztroskimi i dziecięcymi latami, budzi wspomnienia, pomógł mi wkroczyć do świata czytelnictwa i pozostaje najmilszą książka dzieciństwa.