Albert Einstein to człowiek, który współtworzył XX-wieczną rewolucję w rozumieniu czasu i przestrzeni. Same publikacje, które w wolnych chwilach w 1905 przygotował pracując w urzędzie patentowym, zasługują na trzy Nagrody Nobla. Do tego stworzenie Ogólnej Teorii Względności (OTW) wystarczyłoby, na co najmniej kolejną. Nie jest to moje opinia wartości jego osiągnięć, tylko kolejnych pokoleń uczonych, którzy korzystają z wkładu noblisty w rozwój nauk ścisłych.
Walter Isaacson w obszernej biografii wielkiego fizyka "Einstein. Jego życie, jego Wszechświat", skrupulatnie i z talentem opowiedział historię pełną zwrotów akcji i ludzkiej niedoskonałości. Rozkład akcentów pomiędzy tematy, które autor przedstawił, odzwierciedlają trzy światy absorbujące samego geniusza. Te warstwy, to prywatność pracy nad teoriami z kartką i notatnikiem, relacje rodzinno-przyjacielskie i aktywność społeczno-polityczna. Każda z osobna opisałaby nieprawdziwego Einsteina. Wszystkie razem pokazują człowieka pełnego wątpliwości, pokory, zahamowań w budowaniu relacji czy bezkompromisowości w poglądach.
Isaacson taktownie, choć bez niedomówień, z odpowiednim dystansem, ale i obiektywnie opisał wady Einsteina, które przełożyły się na burzliwe zakończenie związku z pierwszą żoną i pogmatwane relacje z synami. Potrafił być oschły, stanowczy, nieustępliwy i niesprawiedliwy. Mógł być nieprzyjemny dla najbliższych, choć wykazywał się też czułością i zaangażowaniem w rozwój dorastających synów. Nie miał serca i cierpliwości do wykonywania wielu czynności, które realizował za niego ktoś inny (na przykład wszelkie prace związane z domem). Nie interesował go jednak luksus i burżuazyjny blichtr, choć kobiety lubił czarować. Miał świadomość własnych ograniczeń i tego, że natura poskąpiła mu empatii (szczególnie wyraziste podsumowanie pada na stronach 272-273).
Jeśli miałbym wybrać krótki tekst, w którym jak w soczewce skupia się istota funkcjonowania Einsteina i jego trudne relacje ze światem, to wybrałbym list, który napisał do przyjaciela w okresie tuż po potwornie wyczerpującym intelektualnie okresie (praca nad OTW), gdy rozchorował się na zapalenie płuc, a młodszy syn leczył się w sanatorium (str. 235):
"Mój mały jest bardzo chorowity i musi pobyć w Arosie jakiś rok. Moja żona jest także cierpiąca. Jednym słowem: zmartwienia gonią zmartwienia. Odkryłem jednak zgrabne uogólnienie kwantowego prawa Sommerfelda-Epsteina."
Dla mnie, to Einstein w pigułce. Nie radził sobie z problemami świata, zmagał ze słabościami ciała i duszy, jedynym ratunkiem dla niego było zanurzenie się w naukę. Praca była jego obsesją, towarzyszką życia dość chimeryczną, ale dającą spełnienie. Całe życie naukowe cieszył się każdym sukcesem jak dziecko, porażki mobilizowały go do kolejnych prób.
Opiniowana biografia, obok klasycznej, choć bardziej nastawionej na naukowe osiągnięcia książki Abrahama Paisa, nie ma konkurencji na polskim rynku. Isaacson wykonał kawał dobrej roboty zbierając materiały, włącznie z tymi najnowszymi udostępnianymi sukcesywnie. W opisach osiągnięć naukowych, posiłkował się radą licznego grona uczonych. Stąd mamy gwarancję zarówno jasności, jak i ścisłości opisu dokonań Einsteina (na poziomie popularnym). Również akcenty rozłożone zostały świetnie. Autor uchwycił istotę rewolucji, którą zainicjował bohater książki. Szczególnie czytelnicy, którym fizyka kojarzy się z wkuwanym formułami nieprzydatnymi w życiu, otrzymują piękne opisy dociekań umysłu ciekawego świata. Jak poprzez pytania pozornie banalne, być może naiwne, ale z zaakcentowanym sednem problemu, można przebudować obraz rzeczywistości? Isaacson przytacza sporo tzw. Gedankenexperiments (eksperymentów myślowych), które u Einsteina obdarzonego ogromną wyobraźnią, wywoływały lawinę pomysłów, nowych pytań i sięgających sedna odpowiedzi. Jest winda, są mijające się pociągi, jest obserwacja własnego odbicia przy poruszaniu się z prędkością światła. Wszystko to, choć może nie jest wystarczającą wskazówka jak stać się wybitną jednostką, to pozwala uchwycić mechanizm procesów twórczych w głowie geniusza. Szczególnie polecam opis fundamentalnej idei, tzw. zasady równoważności, która stała się punktem wyjścia do sformułowania OTW (str. 152-155).
Nonkonformizm to chyba najważniejsza cecha, która determinowała stosunek Einsteina do rzeczywistości, w której dane mu było żyć. Widział siebie, jako obywatela świata, pacyfistę. Potrafił wystąpić w obronie Oppenheimera, gdy rozpoczęła się na niego nagonka anty-komunistyczna, czy afroamerykańskich obywateli 'drugiej kategorii' w ich zmaganiach z rasizmem. Podpisywał petycje, przestrzegał przed atomowymi zagrożeniami. Wspierał żydowskich przyjaciół-tułaczy, którzy padali ofiarą dwudziestowiecznych nacjonalizmów. Miał zasady, które przysparzały mu przyjaciół, ale i wrogów. Jednak uczciwi obserwatorzy, szczególnie o odmiennych poglądach, doceniali jego przenikliwość i konsekwencję w sądach. Swoboda wypowiedzi była dla niego niezbywalnym prawem, za które chyba mógłby oddać życie.
Ponieważ Einstein był chyba pierwszą, spośród naukowców, światową gwiazdą pop-kultury, to 'dorobił się' wielu mitów na swój temat. Część z nich powstała jeszcze za jego życia. Wybrałem jeden, który w sposób nieuprawniony stosowany jest, jako alibi, gdy matematyka wydaje się komuś nieprzydatna i poszukuje dla tego sądu uzasadnienia. Einstein w tym micie staje się naukowcem z brakami w matematyce. Jednak fizyk stwierdził o sobie (str.33):
"Nigdy nie oblałem matematyki. Już przed piętnastym rokiem życia byłem całkiem dobry z rachunku różniczkowego i całkowego."
Wszystko, jak widać jest kwestią skali, miary i własnego rozumienia znaczenia wypowiadanych kwestii.
Poza, bliską ideałowi biograficznemu, opowieścią o pasjach wielkiego fizyka i jego ułomnościach, otrzymujemy ciekawe zarysy funkcjonowania pruskiego systemu edukacji na przełomie XIX/XX wieku, kulturowe przemiany w obyczajowości europejskiej, amerykanki maccartyzm, kilka przykładów antysemityzmu i narastania atmosfery strachu międzywojnia, w szczególności w kręgach akademicko-inteligenckich. To żywy obraz epoki, podany tak z perspektywy berneńskiego urzędnika, który zadziwił świat.
Wiesz, kim był Albert Einstein? Być może sporo czytałeś. Jednak zachęcam do lektury biografii pióra Isaacsona, to świetna przygoda w świat fizyki, w świat pytań fundamentalnych o rzeczywistość. To historia o wielkim marzycielu w ciele pełnym sprzeczności, kompromisów i ludzkich upadków. Gorąco polecam.
Na koniec muszę jeszcze podziękować Papuszy, której wnikliwość i ciekawe spojrzenie na geniusza, pomogło mi w dopełnieniu, wcześniej posiadanego obrazu Einsteina o ludzki wymiar, taki z przywarami i niedoskonałościami charakteru. Dziękuję za wymianę myśli.