Echo i narcyz. Rzecz o języku upadłym w poezji Andrew Marvella (1621–1678) Poeta, purytanin, patriota, jak pisze o nim Pierre Legouis, czy szpieg i szyderca? Niniejsze studium poświęcone jest człowiekowi, wobec którego, na różnych etapach recepcji jego twórczości, stosowano wszystkie te określenia. Andrew Marvell to niewątpliwie jeden z najważniejszych angielskich poetów XVII w. Kojarzony jest on najczęściej, choć nie do końca słusznie, z poezją metafizyczną. Współczesnego czytelnika zaintryguje w tej twórczości niezwykła samoświadomość poety i autoreferencyjność jego wierszy. To poezja, która na siebie wskazuje, wnikliwie przygląda się słowom, doszukując się w nich nieoczywistych znaczeń. Niezwykłą rolę odgrywa w niej rym i zestroje dźwiękowe. Słychać w tych lirykach zwielokrotnione echa, za pomocą których poeta prowadzi dialog z tradycją, z twórcami sobie współczesnymi, a często również z samym sobą. Tak wnikliwie przypatruje się obrazom rzeczy tworzonym przez język poezji, że zaczynamy dostrzegać w nich drobną siatkę pęknięć i szczelin. Z tych popękanych obrazów, z drobnych kawałków znaczeń poeta wciąż wznosi nowe budowle, wyrastające na ruinach przebrzmiałych tradycji i minionych sensów. Dzisiejszy zachwyt nad Marvellem wyrasta na gruncie ponad trzystu lat recepcji jego twórczości. Zanim zatem przejdziemy do bardziej szczegółowego opisu zagadnień, których dotyczy to studium, przyjrzyjmy się pokrótce historii odbioru poezji i prozy tego poety, w której można wyraźnie dostrzec istotne punkty zwrotne. Z lektury wielu, wydawałoby się – różnych, wypowiedzi na temat Marvella, rozrzuconych w czasie i wypowiadanych przez przychylne i nieprzychylne mu osoby, przez literaturoznawców i przez amatorów jego poezji, wyłania się wyjątkowo klarowna historia kilku kluczowych momentów w budowaniu kanonu tego poety, które postaram się tu pokazać. Moim celem nie jest kronikarskie wyszczególnienie wszystkich opracowań poświęconych temu twórcy na przestrzeni trzech wieków, ale zaznaczenie głównych tendencji w recepcji jego twórczości, ze szczególnym naciskiem na toczącą się obecnie debatę o obszary, w jakich poruszać ma się dzisiejsza krytyka marvellowska.