'' Dziewięć dni '' , czy to dużo czy mało ? Pytanie raczej retoryczne , bo odpowiedzi jak sądzę byłyby bardzo , bardzo subiektywne . Pewne jest natomiast to że dziewięć dni czasami w zupełności wystarczy , by czyjeś życie rozpadło się na kawałki i aby nic już nie było takie jak przedtem . Młoda matka wychodzi z ośmioletnim synem i psiakiem na spacer do parku . Chodzą tak bardzo często po znajomych ścieżkach i miejscach . Gdy więc Benedict prosi o pozwolenie pobiegnięcia przodem do miejsca , gdzie do drzewa jest zawieszona lina do huśtania , matka godzi się bez wahania . Kiedy sama po kilku minutach dociera na miejsce nie ma tam ani synka , ani psa . Jeszcze niczego nie podejrzewa , jeszcze myśli że chłopiec się schował , jeszcze próbuje udawać że bawi się z nim w te '' chowanki '' . Ale to nie żarty , to już nie zabawa , to...porwanie . Tak zaczyna się ta debiutancka powieść Gilly Macmillan . Moim zdaniem to bardzo dobry debiut , autorka na ponad pięciuset stronach potrafi utrzymać napięcie i uwagę czytelników . Czyta się ją błyskawicznie . Postacie są klarowne i dobrze opisane . Pisarka porusza też kilka ważnych kwestii , jedną z nich jest na przykład bezduszność , małostkowość i głupota co poniektórych internautów , którym się wydaje że jak są teoretycznie anonimowi to już im wszystko wolno . Druga całkiem na czasie dyskusyjna sprawa , to rzetelność , uczciwość , empatia , a raczej jej brak , mediów . Może i to nie jest jakieś super odkrywcze , ale za to napisane napra...