Autor debiutował w 1998 roku poprawnie napisanym, choć nieco eklektycznym zbiorem wierszy „Wołanie mew”. Drugi tomik autora, dobrze sprawiony edytorsko, a wydany siedem lat po debiutanckim, zawiera ledwie 35 utworów. Zaczyna się od wytartego stwierdzenia: „Miłość jest jak morze” (wiersz „Morze i miłość”). Lecz dalej nie jest już tak banalnie. Przeciwnie. Wersy przyrastają rozkwitająco – rysując poetyckim słowem obrazy strawne, czasem z ciekawymi metaforami („sucha łapa mrozu”, „termofor ciszy”).
Ogólnie rzecz ujmując to utwory refleksyjne, mocno nasycone szczegółem, niepozbawione motywów morskich i związanych z miejscem zakorzenienia („Kołobrzeg”, „Ustronie Morskie nocą”), też osobami bliskimi.
W krótkiej nocie od wydawcy Marek Dąbrowski napisał m. in.: „To wiersze dyskretne, powściągliwe emocjonalnie, rozpisane na planie wewnętrznej topografii przemijania. Liryka ma tu temperament rtęci, ironia aktualizuje mit niczym plotka codzienność”. Dodajmy jeszcze: nie zawsze formalnie są to czyste liryki. Czasem utwory Koźmińskiego przybierają postać wierszy epickich i minipoematów (np. utwór „Jazon” czy „Poeta na placach Europy”).
Ogólnie rzecz ujmując to utwory refleksyjne, mocno nasycone szczegółem, niepozbawione motywów morskich i związanych z miejscem zakorzenienia („Kołobrzeg”, „Ustronie Morskie nocą”), też osobami bliskimi.
W krótkiej nocie od wydawcy Marek Dąbrowski napisał m. in.: „To wiersze dyskretne, powściągliwe emocjonalnie, rozpisane na planie wewnętrznej topografii przemijania. Liryka ma tu temperament rtęci, ironia aktualizuje mit niczym plotka codzienność”. Dodajmy jeszcze: nie zawsze formalnie są to czyste liryki. Czasem utwory Koźmińskiego przybierają postać wierszy epickich i minipoematów (np. utwór „Jazon” czy „Poeta na placach Europy”).