Piotr Michałowski najpierw w swoich ekfrazach odsłania zagadki malarstwa. Nie rozwiązuje ich raz na zawsze. Znajduje się jednocześnie na zewnątrz i wewnątrz obrazów. Malarskie sensy wciąż się przesuwają i odsuwają. Wyzwala się dramatyzm patrzenia-przeżywania-poznawania. Poeta przekracza „(b)ramy”. Przenikając do środka malarskich przedstawień, uczestniczy w ich estetycznym misterium. Jak widzimy i czytamy, artysta niezależnie od środków, jakimi operuje, jest skazany „na ciągłe otwieranie oczu tajemnicy”.
W kolejnych ciągach wierszy poeta rozlicza się ze swoją epoką, dzielącą się na okres Polski Ludowej, transformacji ustrojowej, a wreszcie pandemii. Michałowski przypomina się jako mistrz miniatur lirycznych. Odsłania swój sceptycyzm: „Póki trwa moja przyszłość, zawsze będę tracił”. Ale wciąż wierzy w czytelnika. Zaprasza do współuczestnictwa w świecie sztuki słowa atakowanym przez nicość.
Zbigniew Chojnowski
W kolejnych ciągach wierszy poeta rozlicza się ze swoją epoką, dzielącą się na okres Polski Ludowej, transformacji ustrojowej, a wreszcie pandemii. Michałowski przypomina się jako mistrz miniatur lirycznych. Odsłania swój sceptycyzm: „Póki trwa moja przyszłość, zawsze będę tracił”. Ale wciąż wierzy w czytelnika. Zaprasza do współuczestnictwa w świecie sztuki słowa atakowanym przez nicość.
Zbigniew Chojnowski