Dziadek do orzechów

Kto z Was kojarzy dziadka do orzechów?
Czy wiecie, że historia, która o nim opowiada jest naprawdę magiczna?

Oryginalny "Dziadek do orzechow" powstał w 1813 roku, a dziś mam przyjemność zaprezentować jego odświeżone wydanie, w postaci opowiadania Pauliny Płatkowskiej z pięknymi, żywymi ilustracjami Marty Koshulinskiej spod skrzydeł Wydawnictwa zielona Sowa.

Kto z Was docenia oryginalne prezenty?
Może ręcznie wykonane?
Bohaterowie książki, Klara i Fred, zdecydowanie cenią indywidualne podejście ojca chrzestnego, wujka Freda, który okazuje się niezwykle utalentowanym zegarmistrzem.
To kolejne już święta obfite w najbardziej wymyślne zabawki z duszą: ogromny unikatowy pałac, pułk żołnierzy, a także ktoś, kto w sposób szczególny zachwycił Klarę- pełen szczerości wymalowanej na twarzy Dziadek do orzechow.

Możecie sobie wyobrazić jak bardzo można było od teraz oddać się wyobraźni w zabawie!

Czy pamiętacie, co działo się w domu Klary w klasycznej wersji?
Tutaj także, toczą się nocne walki między królem myszy i wojskiem pod wodzą dziadka!
Klara staje się świadkiem tych bojów i ma okazję odkryć historię, która kryje się za tą waśnią.

Opowieść poprowadzona jest w sposób bardzo czytelny i obrazowy, idealnie dla starszaka. Ma troszkę więcej czytania ale kartki same uciekają spod palców. :)

Historia autorki pięknie komponuje się z oryginałem, a fikcja literacka idealnie zazębia z elementami realistycznymi.
...