"W krajach, w których gospodarka rynkowa od stuleci ma ugruntowaną pozycję prawną i ekonomiczną, a ustawodawstwo i polityka gospodarcza kolejnych rządów, wsparte świadomością i praworządnością obywateli, nastawione są na pragmatyczną ciągłość z niewielkimi korektami przy zmianach będących efektem demokratycznych wyborów parlamentarnych, zdarzają się "jedynie" kryzysy o charakterze koniunkturalnym. Takiego racjonalnego "scenariusza" trudno doszukać się w przypadku Polski, której historia notuje tylko dwa okresy gospodarki rynkowej. Jedynie dwa dwudziestolecia - bez normalnej w sensie ciągłości dziejów wymiany pokoleń i akumulacji materialnej, a wręcz przeciwnie, z ogromnymi stratami ludzkimi i materialnymi, zarówno z powodu "złego sąsiedztwa", jak i pojałtańskiego "porządku". Zarówno w pierwszym, jak i drugim dwudziestoleciu toczyły się (i toczą) spory na temat systemu gospodarczego i polityki państwa. Koniec drugiego dwudziestolecia to zarówno członkostwo w Unii Europejskiej, jak i otwarcie na rynek globalny. Jest więc nadzieja granicząca z pewnością, że będzie to utrwalać gospodarkę rynkową w Polsce, ale czy to jest dekretowana w Konstytucji Rzeczypospolitej z 1997 roku w artykule 20 "społeczna gospodarka rynkowa"?"
Tadeusz Włudyka
Tadeusz Włudyka