Akcja "Drogi biegnie w dal" rozgrywa się pod koniec XIX wieku w Wilnie - mała Sasza niebawem będzie starała się o przyjęcie do gimnazjum, więc do egzaminów przygotowują ją nauczyciele przychodzący do domu - rewolucjonista, niedoszły lekarz Paweł Grigoriewicz, nauczycielka niemieckiego Cecylchen oraz nauczycielka francuskiego Pol. Sasza bacznie obserwuje świata i rezolutnie opowiada o swoich przygodach. Ukochany tatuś - lekarz ma ogromny wpływ na kształtowanie jej światopoglądu. Ojciec Saszy leczy za darmo biednych, nawet złodziei, jest ateistą oraz zwolennikiem rewolucji. Jego socjalistyczne poglądy czynią z niego w oczach córki bohatera. Ale bohatera kochanego, bliskiego, namacalnego.
Autorka cudownie ciepło opisuje przygody Saszy w ówczesnym Wilnie - jest tu pierwszy lot balonem, są pierwsze strajki, spacery po parku, wyjazdy za miasto i wyprawa do Zwierzyńca. Uwielbiam pasjami książki ukazujący świat miniony, uroczo staroświeckie, a jeśli, tak jak "Droga biegnie w dal" napisane są wartko i pięknym językiem to moje szczęście jest całkowite.
Tak jak wspominałam dużo tutaj ukrytej propagandy - tatuś Saszy ostro krytykuje znajomego właściciela browaru, który niewolniczo traktuje robotników, nauczyciel Saszy przygotowuje rewolucję, opowiada o swoich losach podczas zesłania, a sama Sasza zaprzyjaźnia się z Julką, która choruje na krzywicę z powodu biedy, niedożywienia i braku światła.
Traktowałam te fragmenty jednak jako ówczesną wizję świata oraz jako procesy historyczne, które faktycznie miały miejsce.