Czuję się przytłoczony mnogością i wagą spraw, które chciałbym poruszyć. Także dlatego, że Dostojewski służy mi często jedynie jako pretekst do wyrażania własnych przemyśleń. Byłbym skłonny tłumaczyć się z tego żarliwie, gdybym sądził, że czyniąc to, zafałszowałem w jakiś sposób myśl Dostojewskiego. Na podobieństwo pszczół, o których mówił Montaigne, szukałem chętniej w jego twórczości tego, co lepsze dla mojego miodu.