„Dostępne mi nadużycia” — ciekawie skonstruowany tomik, gdzie wiersze następują jeden po drugim, jak litania. Bez przerwy, nie zwracając uwagi na podziały na strony. To pomysł samego autora. Nie ma formatowania i upiększania. Liczy się tylko słowo. A ma co się liczyć. Wiersze o codzienności, o oczekiwaniu na narodziny dziecka, a potem jest nawet wypowiedziana kwestia problemu rozplanowania w czasie karmienia niemowlęcia, golenia się i szykowania do pracy. Ale też są pytania do Stwórcy, opis odczuć migawkowych z życia. Wiersze niespotykane. Tak samo, jak piękna i bardzo autorska okładka, autorstwa żony pana Adaszewskiego, Katarzyny.