Będzie nieco osobiście...
Przygotowałam o Łukaszu Rzążewskim - niepełnosprawnym mężczyźnie z mózgowym porażeniem dziecięcym - kilka reportaży. Za każdym razem, gdy wracałam ze zdjęć ekipa, z którą pracowałam, wysłuchiwała moich “ochów” i “achów” na temat tego, jakiż to cud dokonuje się na sali treningowej w “Rzeźni” w Stargardzie i że na pewno, ale to na pewno, ktoś powinien z tego uczynić projekt badawczy, i udowodnić, że sporty walki pomagają w rozwoju fizycznym – co jest oczywistą oczywistością, ale także społecznym i intelektualnym.
To jak Łukasz zmieniał się od 2016 roku, kiedy go poznałam, do czasu powstania książki, jest czymś niezwykłym. To, że schudł, to że znacznie poprawił swoją kondycje fizyczną i uciekł od wózka inwalidzkiego, to jedno, ale to jak dziś funkcjonuje społecznie jest imponujące. Choć fakt, zdarza mi się “gwiazdorzyć”.
Zdecydowana większość osób, z którymi rozmawiałam pisząc książkę, nie zauważa deficytów intelektualnych Łukasza. One są, to nie ulega wątpliwości, ale mimo to Łukasz rozwija się nieustająco. Dziś ma 34 lata i jestem przekonana, że wiele jeszcze przed nim i na jego drodze stanie jeszcze wiele osób, które powiedzą: “to on mnie motywuje, on mnie inspiruje, bo skoro niepełnosprawny facet jest każdego dnia na sali, trenuje, to ja nie mogę powiedzieć “nie” - “nie chce mi się”, “nie uda mi się”.
Parafrazując jednego z rozmówców: Łukasz każdego dnia udowadnia, że potrafi w walce o siebie wyrwać serce lwu.
Małgorzata Gwiazda-Elmerych
Małgorzata Gwiazda-Elmerych