Jestem pozytywnie zaskoczona, książka przywędrowała do mnie z BookTour, zapewne gdyby nie to, nie sięgnęłabym tak prędko po nią. Nie żałuję, wręcz przeciwnie - ciesze się ogromnie, że tak szybko udało mi się ją dopaść i przeczytać.
Z jednej strony, historia wydaje się łatwa, lekka i przyjemna. Z drugiej jednak, gdy człowiek bardziej się zagłębi, widać te realia które tak próbujemy czasami omijać, uciekać od nich. Środowisko, gdzie panuje hierarchia nie do przejścia, znaleźli się Emil - cichy, spokojny i nieśmiały nastolatek - oraz Alphard - popularny, szkolny łamacz kobiecych serc. Oczywiście, nie możemy zapomnieć o najlepszym przyjacielu naszego rudowłosego bohatera, Tomie. To w sumie dzięki niemu, Emil poznaje coraz bardziej świat który go otacza, a do tego próbuje przetrwać szkołę. Nie da się jednak unikać wszystkich, jeśli jego najlepszy (i jedyny) przyjaciel, ma innego przyjaciela. Z początku sądziłam, że Alphard będzie tym, który dokuczał Emilowi za dzieciaka, ale... no, sami przeczytajcie :>
Nieco namieszała mi w całej historii Diana - nagle się pojawia, jest przez chwilę, potem nagle znika... a na końcu znowu się pojawia, bo jest potrzebna. Trochę mnie to odrzuciło od jej postaci, ale cóż zrobić. W pewnym momencie sądziłam, że ona i Tom będą razem, nawet pewne fragmenty prowadziły ku temu, jednak... no, końcówka mnie zdziwiła. Za to mogłam się domyślić co wyszło pomiędzy Emilem i jego największym wrogiem szkolnym.
Jako debiut, książka z oceną 5/5 - ocena szczera od serca. Choć, jeśli byłaby to już któraś z kolei książka, miałabym zapewne inne zdanie o niej.