,, A poza tym przez całe życie kochała tylko mojego dziadka. Myślę nawet, że był jej pierwszą miłością. Nigdy nie przestała go kochać. Nawet po jego śmierci. "
Nie wiem jak wy, ale dla mnie zawsze jest odpowiedni moment na czytanie świątecznych książek. Choćby z tego powodu, że zawsze mają dla nas jakieś przesłanie. Ukazują prawdę przez pryzmat zmartwień i sprawiają, że bardziej się docenia to, co posiadamy. Opowieść z tej książki dzieje się przed świętami Bożego Narodzenia. Jednej z postaci umiera babcia i tak naprawdę jej koniec jest tutaj dla innych nowym początkiem. Od początku osoba babci jest tajemnicza. Poznajemy ją za pomocą rozmów innych ze sobą. Niby mają o niej swoje przekonania, jednak długo nie mamy pewności, czy są one słuszne. Jest tu ktoś, kto bardzo po niej rozpacza, lecz podkreślona zostaje miłość małżeńska. Wszystko spisane tak, byśmy nigdy nie byli wszystkiego pewni. Dziedziczka spadku staje przez ogromnym dylematem, gdyż prezent, który dziedziczy nie ma nic wspólnego z życiem jakie wcześniej wiodła. Pojawiają się trudne wybory i przeszłość, która wychodząc na wierzch sprawia same niespodzianki. Jeśli ktokolwiek z was wciąż przypomina sobie bliskich, których już z nim nie ma, to przy tej lekturze bardzo się wzruszy. Sama chciałabym ostatni raz przytulić tych, którzy odeszli z którymi nie zdążyłam się pożegnać. Tutaj będzie to ukazane w sposób magiczny, ale i poruszający.
Autorka znana jest z tego, że lubi otaczać opowieść tajemniczością i...