Co może pójść nie tak, gdy czytelnik sięga po książkę jedynie biorąc pod uwagę okładkę? Można napisać, że dosłownie wszystko. Może się okazać, że to zupełnie inna historia, niż się spodziewał. Styl autorki może nie podpasować. Wreszcie bohaterowie mogą być tak stworzeni, że ich losy są zupełnie obojętne. A jak było w tym przypadku?
Emilia to młoda dziewczyna, która jest w trakcie studiów. Poza tym próbuje każdego dnia zapomnieć o większości wydarzeń z jej przeszłości. Jednak jak wiadomo, nie jest to wcale takie łatwe. Marek za to mężczyzna, który posiada talent. Potrafi przepięknie malować. Jednak życie ma inne plany dla niego, dlatego też podczas jednej ze swoich wystaw traci przytomność, a później słyszy pewne słowa, które są dla niego jak wyrok. Czy podniesie się po raz kolejny, by udowodnić innym, a przede wszystkim sobie na ile go naprawdę stać?
Po samej okładce spodziewałam się gorącej historii miłosnej, jakich już wiele powstało na rodzimym rynku wydawniczym. Jednak już po pierwszych stronach wiedziałam, że ta historia to zupełnie coś innego. Jest bardzo przejmująca, życiowa i łatwo dojść do wniosku, że bohaterów w niej występujących można by również spotkać w realnym życiu. Dlaczego więc moja ocena jest taka dość niska? Sama do końca tego nie pojmuję, ale akcja w tej powieści jest czasem mocno nierówna. Niekiedy dzieje się naprawdę dużo, ciężko wtedy oderwać się chociaż na chwilę od lektury, bowiem napędza czytelnika czysta ciekawoś...