Raczej rozczarowanie albo książka trudna do jednoznacznej oceny, gdyż nie trafiła w mój gust.
Rozczarowanie wynikało przede wszystkim z tematyki książki. Fanatycy religijni zafascynowani samookaleczeniami jako drogą prowadzącą ich wprost do doskonałości i ich bóstwa nie interesują mnie w najmniejszym stopniu. Zwłaszcza,gdy żyję w kraju, w którym radośni fanatycy religijni są u władzy i urządzają dzieciom pranie mózgów w postaci narodowego dnia czytania ksiąg religijnych. To z tych ksiąg podobni evensonowym fanatykom ludzie biorą tak chore pomysły jak obcinanie sobie co bardziej grzesznych części ciała. Ta niezwykle atrakcyjna procedura zbliżania się do osiągnięcia chrześcijańskiego zbawienia zainspirowana jest w końcu dosłownymi cytatami z pisma świętego.
Evenson nie szczędzi czytelnikom makabrycznych opisów odcinania sobie kolejnych fragmentów ciała, chociaż przyznaję, że nie są one przesadnie obrzydliwe i daleko im do stylizacji gore. Być może dlatego, że cała książka jest napisana suchym, zwięzłym i pozbawionym ozdobników stylem. Odrzucała mnie więc nie tyle makabryczna otoczka, co raczej prymitywna głupota samej idei okaleczania się. Ideałem do którego dążyli fanatycy był w końcu ślepy i niemy kadłubek bez języka, oczu rąk, nóg, narządów płciowych i wszystkich innych odstających elementów. Niemal całkowicie bezgrzeszny bo do grzeszenia zostały mu tylko myśli.
Główny bohater wciągnięty w świat sekty miał ponoć prowadzić śledztwow s...