Styl autorki jest tutaj prawdziwą perfekcją ozdobników, porównań, historii wrażliwej, opisanych uczuć samotności, którą każdy z pewnością odczuje. Opowieść chwyta za serce tym bardziej, że jest pisana z perspektywy czasu obecnego i tego, który był kiedyś. Z czasu obecnego bohaterka wraz z dwójką synów przeprowadza się do nowego miejsca, które tak naprawdę nowe nie jest. Jest wrakiem człowieka, gdyż zostawił ją ktoś, kogo bardzo kochała. Stara się jak może by go odnaleźć, by choć dowiedzieć się, dlaczego z dnia na dzień ich zostawił. Cóż takiego zrobiła, czy też zrobili, że odszedł rok temu pozostawiając ją w totalnej rozsypce? W czasie który był kiedyś poznajemy historię ich znajomości. Nikt nie wierzył, że byli para, gdyż wyglądali niemal jak rodzeństwo. Tym bardziej podobieństwo z twarzy i szczupłej sylwetki myliło przechodniów. Można by rzec, że gdyby nie zagadkowe lustro on nie szturchnąłby jej w ramię i ta historia nie połączyłaby dwojga ciał. Tak właśnie będziemy poznawać tą historię, naprzemiennie, by jedno mogło uzupełniać drugie. Przy tak lekkim piórze jak to, historia wciągnie was niesamowicie. Dodałabym nawet, że napisana jest dość inteligentnie, gdyż zawiera niespotykane w książkach wyrazy określające zwykłe rzeczy. Jeśli znacie twórczości pani Weroniki Tomali, to ta jest bardzo podobna tylko z różnicą bardziej niespotykanych słów.
Historia jest piękna i chwilami bardzo smutna. Jej dzieci nie rozumieją dlaczego się przeprowadzili i nie czują się dobrze w nowym miejscu. Ich matka wciąż żyje wspomnieniami i domysłami. Spotka na swojej drodze wielu ludzi, którzy dobrze jej życzą, lecz ona ma na ten temat swoje przemyślenia. Pięknie są ukazane góry i tereny wokół nich. Pisarka zauważa małe, drobne rzeczy przedstawiając je z jak najlepszej perspektywy. Przepełniona tęsknotą i nostalgią. Po prostu piękna:-)