Moim ulubionym bohaterem jest Kalias. Jego najlepsze, moim zdaniem, teksty: "Nie mam nic przeciw korsarzom - rzekł prędko - bardzo szlachetne zajęcie, sam za młodu marzyłem, żeby zostać bandytą (...) Jeszcze mniej rozumiem, coraz mniej rozumiem, nic nie rozumiem. (...) Ate, złośliwa bogini! Dlaczego zsyłasz na mnie omroczenie i robisz durnia z człowieka, który nic ci nie zawinił?" i fragment dłuższej sceny: "Polinik, ciągnięty przez Kaliasa, zatrzymał się gwałtownie.
- Dlaczego ja mam właściwie uciekać, co ja zrobiłem, powiedz?!
Kalias podniósł obie ręce w górę.
- O bogowie! - jęknął - On się jeszcze pyta, dlaczego! Rozbił wazę na pysku najdostojniejszego obywatela Koryntu, znieważył członka rady i brata wielkorządcy miasta i pyta dlaczego. (...) Poświęcam się dla ciebie, łżę jak rodzony ojciec, a ty nie pozwalasz mi za to nawet głupcem cię nazywać. Ot, sprawiedliwość! (...) Prędzej! Ostatecznie kto z nas dwóch jest szybkobiegaczem?
- Ale właściwie dlaczego ja mam tak uciekać nocą jak złodziej? - upierał się Polinik.
- O bogowie! Gdybyś był moim synem... Nie, to byłoby zbyt straszne!... Dlatego, że jeden brat Choreosa jest wielkorządcą Koryntu, drugi - dowódcą straży, a on sam ma dwustu niewolników prócz żołnierzy i służby, że żaden z nich, z tej przezacnej rodziny Kreonidów, nie darował nigdy najmniejszej urazy, a cóż dopiero wybitych zębów."