Kim tak naprawdę był Karol Darwin, genialny biolog i autor teorii, która zrewolucjonizowała postrzeganie świata?
Z jednej strony był to człowiek słabego zdrowia i początkowo bez jasno określonego celu życiowego, a jednak udało mu się przetrwać prawie pięcioletnią podróż na okręcie HMS Beagle, a następnie dzięki swoim obserwacjom i odważnym wnioskom, stworzyć dzieło przełomowe – teorię ewolucji drogą doboru naturalnego. Teorię, o której wiedział, że nie zostanie przyjęta z entuzjazmem.
Największą chyba bolączką, nie do zaakceptowania przez ówczesny świat, było umieszczenie człowieka na drzewie filogenetycznym. O ile ewolucję pozostałych zwierząt jakoś od biedy można było dokleić do kreacjonizmu, tak człowieka stworzonego na boskie podobieństwo już nie za bardzo. Antropogeneza stanowiła wręcz obrazę uczuć religijnych i dla wielu naukowców tamtych czasów, stanowiła największą przeszkodę do zaakceptowania teorii Karola Darwina. Chociaż poglądy współczesnych mu fizyków np. Williama Thomsona, który szacował wiek Ziemi na 100 mln lat, czyli czas stanowczo za krótki jak na potrzeby ewolucji, również sprawiły, że Darwin zaczął w siebie i swoją teorię wątpić. Dowody, których potrzebował, zjawiły się już po jego śmierci.
Jeżeli chodzi o samą książkę, to nie do końca jestem z niej zadowolona. Przeszkadzał mi występujący momentami brak ciągłości między rozdziałami – przeskakiwanie do przodu lub cofanie się w wydarzeniach, po...