To jedna z moich ulubionych książek, którą sama sobie kupiłam wiele, wiele lat temu. Czytałam ją wielokrotnie i do tej pory jeszcze mi się nie znudziła.
W weekend czytałam ją swoim wnukom, co było nieco trudnym zadaniem, gdyż autor pisząc książkę używał gwary mazurskiej i wielu słów, które wyszły praktycznie z użycia, więc musiałam im nie tylko tłumaczyć ich znaczenie, ale kilka razy opowiadać o tym, jak kiedyś mówiono na naszym terenie. Co prawda ja znam tę gwarę w zasadzie "ze słuchu", gdyż sama nie rozmawiałam gwarą, lecz nie tylko słyszałam jak starsi rozmawiają, lecz rozumiałam także o czym mówią. Teraz również nie miałam problemu z tłumaczeniem słów wnukom, lecz znacznie przedłużył nam się czas lektury książki