"Planeta szybko osiągała masę krytyczną. Nasze wydruki wskazywały, że przyszłość rasy na Ziemi stanie za dwa lata pod znakiem zapytania"
To jedna z tych książek, które pod pewnymi względami wcale się nie starzeją, a wręcz odwrotnie. Są bardziej realne niż kiedykolwiek wcześniej. "Człowiek plus" miała swoje pierwsze wydanie w rodzimym kraju autora w 1976 roku. Ktoś powie, że to niezłe przykurządko, staroć i ramota. Cóż być może, jednak ewentualna kolonizacja Marsa dzisiaj jest milion razy bardziej realna niż prawie 50 lat temu.
Jest to też książka, która pokazuje nam ludziom, naszej rozpasanej i butnej rasie, że wcale nie jesteśmy tak mądrzy i inteligentni jak nam się wydaje. Nie od dziś się mówi, że człowiek to najgorsze co mogło się tej planecie przytrafić. To najbardziej paskudny chciwy i niszczycielski gatunek na Ziemi. Kiedy już w końcu ta biedna planeta osiągnie swoją masę krytyczną, to pewnie człowiek przeniesie się na inną planetę, by ją też niszczyć, tylko czy to jeszcze będzie człowiek, czy twór człowiekopodobny, albo i nawet niepodobny... I o tym właśnie jest ta książka. Mnie się bardzo podobała