Prokurator Bilski zesłany do Kartuz nie tryska humorem. Degradacja i wrogo nastawieni miejscowi zdecydowanie utrudniają zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu. Nie ma jednak czasu do stracenia, gdy w okolicy zaczynają ginąć dzieci, Leo musi wziąć się w garść.
Drugi tom Kolorów Zła nie zwalnia akcji. Społeczne przyzwolenie na krzywdę i ignorowanie jej to niemal motyw przewodni Czerni. Paskudne, mroczne emocje pochłaniają czytelnika praktycznie od samego początku, grając na schematach odrażających przewin wydają się drwić z wielopokoleniowych traum nabytych w spadku po przodkach.
Zaginione dzieci i odrażające praktyki ukryte pod pelerynką świątobliwości i dobroci. Wiara, która zaślepia i degeneruje oraz klasyczne „co ludzie powiedzą” doprowadzało mnie do furii przy czytaniu, bo choć to fikcja, ta akcja mogłaby się realnie dziać w większości wsi czy małych miasteczek w Polsce.
Czy Czerń była dobra? Była zarąbista! Czy była trudna? Jak diabli.
Podchodzę do czytanych książek mocno emocjonalnie, a ta konkretna uruchomiła we mnie pokłady oburzenia i nienawiści o których już dawno zapomniałam, że je mam. Czytając czułam się osobiście zaangażowana w poszukiwania dzieciaków i tropienie porywacza. Frustrowałam się razem z ekipą Bilskiego gubiąc tropy i nie mogąc znaleźć wspólnego mianownika. Razem z nimi pałałam oburzeniem do ludzi ukrywających pedofila i pozwalających by krzywdził ich dzieci.
Jak wspomniałam to trudna książka ponieważ emocjonalnie zapewnia czytelnikowi rollercoaster, jednak ten sam młyn właśnie świadczy o jej wybitności. Czy nie taka powinna być właśnie dobra powieść? Wciągająca, poruszająca, emocjonalna?
W Czerni nic nie jest jasne i nikt tak naprawdę nie jest niewinny. Wraz z pojawieniem się w Kartuzach Bilskiego trupy zaczynają wypadać z szaf i czas już na to najwyższy, bo sprawiedliwość w tym małym miasteczku wyraźnie zaspała. Ja przy czytaniu zostałam emocjonalnie rozjechana i jak tylko skończyłam sięgnęłam po kolejny tom. Cóż mogę powiedzieć, Małgorzata Sobczak umie w książki. Przyznaję, że dawno nie czytałam tak dobrych kryminałów jak Kolory Zła i zastanawiam się co ja zrobię, jak mi się skończą ;(
Jedynym minusem, tak jak w pierwszym tomie są te przeskoki czasowe i osobowe, które sprawiają, że czasem człowiek się gubi, ale to w zasadzie na tyle.
Zostawiam 9/10 i idę czytać Biel!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu W.A.B
#współpracarecenzencka
#współpracabarterowa
#współpracareklamowa