Bardzo rzadko czytam historyczne opowieści z uwagi na smutek, jakim są okraszone. Dawne czasy dla nikogo nie były łatwe, dlatego tak bardzo mnie cieszy, że jestem dzieckiem lat współczesnych. Nie czytałam dwóch wcześniejszych tomów, ale sama bardzo chciałam ją poznać, gdyż wiadomo, że zawsze tomy wcześniejsze można nadrobić. Z całą pewnością czuć tutaj dawniejszy klimat, nie tylko za sprawą oznakowanych lat. Czuć to w treści, sposobie myśli postaci i wielu szczegółów na które w dawnych czasach zwracano szczególną uwagę. Tym sposobem powieść mnie kupiła, bo pisanie o przeszłości to jedno, ale ukazanie jej klimatycznie, myślowo, zachowawczo i precyzyjnie, to drugie:-) Zawsze, kiedy czytam o gestapowcach mam niemiłe uczucia. To postacie bez serca, wykonujący rozkazy najlepiej jak potrafią i najszybciej jak mogą. Odbierają matki dzieciom, a przy tym nawet nerwowy uskok brwi nigdy nie ma miejsca. Działali jak roboty, ludzie bez za i przeciw, znający tylko jeden rozkaz: Wykonać! I tak też robili.
Początek książki jest naprawdę smutny, bo pokazuje kto z czym się mierzy i jak mało ma możliwości ruchu. Jak o niewielu sprawach może zdecydować i jaki ma ogrom stracić w ciągu kilku minut. Autorka bardzo dobrze zobrazowała tamte czasy. Nie skupiała się tylko na rzeczach złych, ale dawała nam drobne radości, by pokazać, że nadzieja to najpiękniejsze uczucie pod słońcem i póki trwa, jest szansa na cokolwiek o czym myślimy.
,,Co to za życie bez tych, których się kocha."
To opowieść trzech kobiet, którym przyszło żyć w trudnych czasach, gdzie często muszą postępować delikatnie i z wyprzedzeniem, zanim inni wykonają rozkazy, od których nie ma już ucieczki. My historię tych kobiet poznamy naprzemiennie, by zobaczyć z czym się mierzą każdego dnia. Ile razy własne potrzeby grzebali głęboko, by wpierw pomóc innym, nieczęsto najbliższym. Pomimo tego, że wiele razy jest tutaj wzruszająco, to jednak powiedziałabym, że są to suche łzy. W ten sposób nawet jak czytałam o próbach wydostania cioci, to jednak z tyłu głowy miałam, że to tylko książka. Dziękowałam za to autorce, bo ostatnio staram się nie czytać wyciskaczy łez. Historie są dosyć przejmujące, ale na granicy opanowania. Wiem, że było to spowodowane nieznajomością dwóch poprzednich tomów, gdyż nie dane mi było się z nimi zżyć, choć w innej sytuacji pewnie bym ją przeżywała bardziej.
Co do treści, to czyta się ją lekko i zawsze wiadomo o kim czytamy, bo kobiety są wymienione z imienia i nazwiska. Średnia ilość dialogów bardziej skłaniała mnie do przyznania, że jest to opowieść, a dane momenty były przytoczone na potrzeby poznania pewnych szczegółów. Myślę, że w późniejszym czasie będę chciała poznać sagę od początku. I tak też polecam wam ją przeczytać:-)