Strata bliskiej osoby jest zawsze bolesnym doświadczeniem, pod którego ciężarem, trudno zrozumieć i zaakceptować to, co się stało. Szczególnie próżno szukać nadziei na lepsze jutro, kiedy śmierć zabiera rodziców, ukochanego psa a na samym końcu Wuja. Samotny, mały chłopiec podejmuje próbę naprawienia poturbowanej przez los rzeczywistości i odwrócenia tego, co sprawia mu ból. Razem raźniej, dlatego ukrywa się w trumnie Wuja z nadzieją, że wspólnie odnajdą śmierć i każą “jej wszystko wypluć!”.
“Czarnolas” to krótka baśń dla dorosłych, której akcja toczy się z dala od zgiełku, na zwykłej, małej wsi. Autorka już na wstępie, niczym jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przenosi nas w miejsce, gdzie leniwe życie mieszkańców miesza się z mroczną aurą i szeptami dochodzącymi z lasu. Ukryta w słowach wrażliwość i opisy wyostrzające zmysły, stopniowo oswajają nas z bolesnym tematem straty. Większe przerwy w tekście, które zostawiła dla nas Jaga Słowińska, pozwalają odetchnąć. Strawić to, co za nami i ponownie ruszyć dalej. Bez pośpiechu i z spokojem wchodzimy w świat ludzkich tragedii, aż na końcu znajdujemy się na pograniczu życia i śmierci. Tam dzieję się magia. Czujemy, jak historia o cierpieniu i bólu przyjmuje formę pięknej i wartościowej baśni, która mnie osobiście zachwyciła.