A gdyby tak popłynąć przez czas? Wzburzyć zapomniane wody oceanów, pienić bałwany i na białych falach, niczym rodząca się w morskiej pianie Wenus, dobić do brzegu, gdzie rodzi się sztuka i cywilizacja?
Kenneth Clark czyni rzecz zgoła niemożliwą do wykonania – czy można w kilkunastu esejach (będących zapisem filmowych opowieści w odcinkach) opowiedzieć o tym, co zbudowało tożsamość Europejczyka, człowieka świata?
Autorska przedmowa wyjaśnia, że nie da się o sztuce powiedzieć wszystkiego. Forma również nie ułatwia pracy (Clark zdaje się preferować medium filmowe, gdzie znaczącą rolę odgrywa również obraz i dźwięk). Pewnej intensywności i energii nie da się przelać na papier, a jednak! „Cywilizacja” to erudycyjna, siłą rzeczy skrótowa (przekrojowa), ale wypełniona po brzegi mistrzowskim słowem, książka o fundamentach, na których zbudowano otaczający nas świat i dzięki którym człowiek stał się (s)twórcą, dawcą piękna, źródłem doskonałości (Clark jest humanistą).
Nie jest to wesołkowata opowieść o zamierzchłości, głupotkach i miłostkach, plotkach i anegdotach – Clark z dżentelmeńskim drygiem, może z pewną wyższością i wrodzoną sztywnością (czytamy urodzonego w 1903 roku historyka sztuki prosto z Oxfordu) prowadzi nas od romańskich kościołów przez gotyckie katedry, włoskie odrodzenie, aż po ociekający złotem i perłami barok i rokoko, na klasycznych formach w nowoczesnym wydaniu kończąc. Jego uwagę przykuwa wszystko to, co ważne z punktu widzenia duchowego rozwoju człowieka – od średniowiecznych inkubałów, przez malarską perspektywę, freski Rafaela, grafiki Dürera, wizje miast i budowli Berniniego, myśli Kartezjusza („to niezwykle sympatyczna postać”), pism Woltera i Monteskiusza, kolory Moneta i kredowe klify Caspara Davida Friedricha… i mógłbym tak długo płynąć na wspomnianych na wstępie falach, bo to porywająca wyprawa.
Po raz kolejny Wydawnictwo Próby udowadnia, że sztuka jest pięknem, a pisanie o niej – sztuką.
Przekład Anna Arno