Dość dawno temu, około świąt Bożego Narodzenia, przyszedł do mnie pan Timoszewicz i oświadczył, że chce porozmawiać o Schillerze. Przy okazji opowiedziałem mu o kilku zdarzeniach
z dalszej i bliższej przeszłości. Zauważyłem, że ukradkiem notuje na karteczkach moje słowa nie przeznaczone do publikacji. Przyszło
mi wtedy na myśl, że to, co ciekawi Timoszewicza. może w szczęśliwym przypadku zaciekawić także parę innych osób. Porzuciłem pisywanie felietonów i zabrałem się do czegoś,
co jest raczej krótkim opowiadaniem i z reguły opiera się na zasobach pamięci. Nie jest wytworem fantazji, ale też nie jest zbiorem
wspomnień ani pamiętnikiem Przekonałem się, że podobnie jak reżyser odkrywa w trakcie prób tajemnice autora i jego postaci, tak
ja w trakcie pisania odkrywam czasem sens wypadków, których byłem świadkiem lub uczestnikiem.
Erwin Axer