Pierwotnie do nawigacji wykorzystywano punkty orientacyjne w terenie, takie jak wzgórza czy wyspy. Gdy to nie wystarczało, zaczęto stosować sztuczne znaki świetlne w postaci płonących stosów drewna. Początkowo rozpalano je w najróżniejszych miejscach, a potem przeniesiono na nadbrzeżne wzniesienia. W pierwszym okresie funkcjonowania świetlnych znaków nawigacyjnych do rozniecenia ognia używano drewna, a czasami zamiennie świec i lamp oliwnych. Prawdziwy przełom w tej dziedzinie nastąpił po zastosowaniu urządzeń działających w oparciu o fale radiowe, czyli radiostacji, radiolatarni i radaru. Mimo tak wielu nowoczesnych rozwiązań latarnie morskie wciąż nie wychodzą z użycia. Perspektywa powrotu do tradycyjnego sposobu rozpalania ognisk na skałach jest, co prawda, tylko mrzonką, ale sentymentalna wizja „wieży świetlnej: potrafi rozpalić umysł niejednego wilka morskiego.