W zupełności rozumiem, skąd wzięły się głosy nazywające autora ojcem fantastyki magii i miecza. Te opowiadania potrafią zainspirować, bardzo dobrze się je czyta i, mimo widocznej powtarzalności, przeżywa wszystkie walki i przygody raz po raz.
Współczesny odbiorca na pewno będzie miał trudności w czytaniu "na serio", bez przewracania oczami, kiedy kolejna pół naga kobieta ze strachu traci siły w nogach i wielki barbarzyńca musi ją nosić jak dziecko. Albo kiedy Conan znowu walczy z czarnymi ludźmi, bo przecież to samo zło. Nie wspominam nawet o wyolbrzymianiu siły samego głównego bohatera aż do przesady. Mimo wszystko przepłynęłam przez tom pierwszy i wcale nie boję się drugiego.
Świat Conana jest prosty. On musi jeść, pić, co jakiś czas przytulić się do pięknej niewiasty (nieważne, że ona nie chce, spojrzy mu w oczy i zachce), a jak ktoś go wkurzy, to zwyczajnie skopie mu tyłek. Nie ogranicza się, nie zastanawia - nie musi, bo nie jest człowiekiem cywilizowanym, tyle w temacie. Wszystko mu się zawsze udaje, mężczyźni go podziwiają (a jak nie to giną), a kobiety pragną, nawet takiego całego brudnego od krwi i w połowie oskalpowanego. Ta prostota życia barbarzyńcy chyba jest najbardziej pociągająca dla czytelnika.
Fanom fantastyki polecam jako lekturę obowiązkową, jeśli nie całość, to chociaż kilka opowiadań, żeby na własne oczy przekonać się, jak to wszystko się zaczęło.