Po książkę pani Łaniec (to chyba pseudonim) sięgnąłem zachęcony tytułem, bo polskie uczelnie państwowe (z kilkoma wyjątkami) to jeden z niewielu reliktów PRL-u, który w III RP i trzyma się, jak na razie, dobrze. Mało w nich rzetelnej nauki i dydaktyki na poziomie, w nadmiarze zaś są bizantyjskie intrygi czy feudalne stosunki pracy. Panoszą się w n... Recenzja książki Co się działo na uczelni