Jesteś okładkową sroką? Jaką ostatnio książkę kupiłeś/-aś tylko i wyłącznie dla okładki?
Nie będę ukrywać, że „Ciężar atramentu” autorstwa Rachel Kadish znalazł się na mojej półce właśnie ze względu na przepiękną okładkę. Na szczęście opis także okazał się być bardzo zachęcający, więc do lektury zasiadłam z ogromnym zapałem, a prawie 800 stron lektury nie było mi straszne. Jednak czy pod piękną okładką kryje się także piękna zawartość?
„Ciężar atramentu” to książka, w której poznajemy losy dwóch kobiet, których losy dzielą stulecia. Jedna z nich jest emigrantką z Amsterdamu, która odręcznie przepisywała księgi niewidomego rabina. Druga natomiast to profesor historii, która fascynuje się spuścizną żydowską. Z pozoru nic ich nie łączy, a jednak to walka o marzenia, pragnienia i po prostu siebie stają się nicią, która je wiąże. Mogłoby się wydawać, że walka ta zasługuje na pochwałę jednak Autorka sprawiła, że momentami sama nie wiedziałam co mam myśleć o bohaterkach. Obie robiły rzeczy głupie i bezmyślne, zachowywały się pochopnie i nieodpowiedzialnie. Jednak jedna za swe czyny była chwalona, a druga potępiana. Jednej gratulowano, a drugą ośmieszano. Można by to zrzucić na lata, w jakich żyły bohaterki jednak ja miałam wrażenie jakby było to coś bardziej osobistego i specjalna kreacja postaci w ten sposób.
Sama w sobie fabuła jest dość ciekawa i może być ciekawą podróżą historyczną. Jednak trzeba mieć na uwadze,...