...Pewnego dnia otworzyłam oczy. Byłam zdumiona - co to za kraj, w którym budzę się i zasypiam od tylu lat? A to Polska właśnie... Wyściubiłam nosa, to tu, to tam, za granicę. Popatrzyłam na obce krajobrazy, w oczy obcych obywateli. Wróciwszy do rodzinnych pieleszy, zmroził mnie szereg przywiezionych w walizkach refleksji. Kiedy zaczyna się ABSURD, a kończy NORMA? Na czym dziś polega `polskość` i czy ma w sobie jeszcze `doniosłość`? A może już tylko gębę ze sztuczną szczęką i macha zwiotczałą ręką... Cienko. Narastał we mnie dodatkowo dziwny niesmak na samą myśl, że płacę podatki państwu słynącemu w świecie z największej produkcji krasnali ogrodowych. Trzeba być naprawdę MEGA, aby w czymkolwiek z masowej produkcji prześcignąć Chiny. W trakcie wyściubiania nosa i szwendania się po obcych terytoriach zajrzałam i na Słowację kuszona napitkami, widokami oraz dobrym humorem Słowaków, i do Wiednia, gdzie kubki smakowe wystawiły na pokuszenie zasobność portfela, i do bajkowych zakątków Bawarii, ale przede wszystkim, z uporem maniaka, do Italii - tej bardziej i mniej znanej - kuszona wszelkimi dobrami włoskiego la dolce vita. W międzyczasie nogi ciągle nosiły mnie po szlakach polskich gór i okolic oraz po ulicach nie tak już poczciwego i klimatycznego Krakowa. Na łonie ojczyzny wyłapywałam rodzinne smaczki oraz błędy genetyczne. Toteż powiastka owa jest i podróżniczym dziennikiem, i kulinarną biesiadą, i wnikliwą obserwacją zagorzałego enoturysty. A że często przechodzi w dość pijacką i pseudopsychologiczną próbę odpowiedzi na pytanie, kim jest współczesna polska kobieta i kim jest współczesny polski mężczyzna... Ba... Kilkadziesiąt tysięcy słów przeznaczyłam dla ludzi ze zbyt dużym poczuciem humoru lub zbyt małym. Dla miłośników wina lub totalnych abstynentów, może się skuszą. I aby było śmieszniej, wszystko to wydarzyło się naprawdę... ChAD. ChAD - nerwica dwubiegunowa. U chorego pojawia się naprzemiennie mania i depresja. Edyta Wachowicz, rocznik 1976. Humanistka, wielbicielka historii sztuki i wszystkiego, co miodem, mlekiem oraz winem płynie. Pochodzi z Pomorza Zachodniego, przez pewien czas mieszkała w zimnych Tatrach, depcząc po piętach Witkacemu. Następnie w Krakowie. Tu z kolei tropiła ślady Młodej Polski, dawnej i dzisiejszej. Maluje i wystawia obrazy, głównie w Wiedniu, we Włoszech oraz na Słowacji. Wcześniej prowadziła arteterapię dziecięcą, pracowała jako barmanka oraz szczur korporacyjny w jednym z największych polskich koncernów.