W Starym Knedelkowie trwały przygotowania do Wigilii, barszczyk bulgotał w garnku, a drzewka zamieniały się w strojne choinki. W wyniku drobnego nieporozumienia z Cecylką gąska Waleria w wigilijne popołudnie wyruszyła na poszukiwanie drzewka. Wiadomo przecież, że "Święta bez choinki to jak gąska bez piór!", a tak właśnie miało być u nich w domu.
Odwiedziła wielu sąsiadów pełna nadziei, że ktoś ma zbędną choinkę, którą chętnie się podzieli. Niestety wszyscy mieli tylko jedną, lecz bardzo współczuli Walerce, że u nich choinki nie będzie. Zagubiona gąska zajrzała nawet do kawiarni, sklepu "Mydło i powidło", księgarni, a nawet krawcowej, jednak w żadnym z tych miejsc nie mogła dostać wymarzonego drzewka.
Jak potoczyła się historia naszych bohaterek? Czy Walerka znalazła odpowiednie miejsce do kupna choinki? A może tym razem święta odbyły się bez drzewka i prezentów?
.
To bardzo ciepła, zaskakująca i zabawna opowieść o przygodach gąski i jej przyjaciółki Cecylki. Ukazuje, jak ważne w tym świątecznym okresie jest wsparcie innych w każdej sytuacji.
Zaskoczył mnie w tej książce fakt, że właściwie podzielona została na dwie części. W pierwszej znajdziemy przyjemną czytankę, a w drugiej przepisy. Tak! Znajdziecie tu pomysły na różne świąteczno-zimowe smakołyki np. piernikowe muffinki, drożdżowe bałwanki, pomarańczową tartę oraz witrażową choinkę. Co prawda jeszcze nie próbowaliśmy żadnego przepisu, ale brzmi świetnie, prawda?
Ciekawa pozycja ...