"Ludzie widzą to, co sami chcą widzieć."
Wcześniej
Mishbah poślubila Toufiqa za sprawą zaaranżowanego małżeństwa. Kiedy w ich życiu dochodzi do tragedii opuszczają rodzinny kraj i przeprowadzają się do Stanów Zjednoczonych. Kobieta jest zafascynowana pewnym budynkiem i otwiera tam motel, do którego wkłada całe swoje serce..
Teraz
Saladyn i Noor są najlepszymi przyjaciółmi odkąd tylko sięgają pamięcią. Jednak za sprawą kłótni, zrywają dotychczasową silną znajomość. Widują się w szkole, jednak mają się na dystans.
Kolejne wydarzenia sprawiają, że muszą zmagać się z dorosłymi sprawami. Sal przejmuje obowiązki w prowadzeniu motelu. Noor każdy wolny czas spędza na prowadzeniu sklepu monopolowego swojego wuja. Jednak ciągle ma nadzieję na ucieczkę..
Książki nie zawsze przynoszą dobre i wesołe historie, są takie, które poruszają, zmuszają do refleksji, podejmują trudne tematy i ściskają za serce, a
#całymójgniew należy właśnie do tej drugiej kategorii.
Świetne tłumaczenie, ale i najbardziej spodobały mi się wstawki z rodzime go języka bohaterów, które dodawały większego klimatu w relacjach i poznawaniu kultury bohaterów.
Dwoje nastolatków, młodych dorosłych, którzy w swoim życiu zbierali jedynie plony problemów.
Łączy ich przyjaźń i narodowość.
Łączy ich osobisty ból.
Są osobno, a zarazem bardzo blisko.
"Cały mój gniew" to nie tylko poruszająca i kontrowersyjna historia.
To przemoc, uzależnienie, prześladowanie, islamofobia, strata.
To poszukiwanie i walka o siebie.
To nadzieja.
Miłość.
Przyjaźń.
Nauka.
Przebaczenie.
Sprawiła, że łzy napływały do oczu.
Dostarczyła silnych emocji.
Zbliżyła do siebie.
Pokazała tak wiele.
"Widziałem wszelkie sprawy, jakie się dzieją pod słońcem. A oto: wszystko to marność i pogoń za wiatrem."
Czytajcie.