Dalsze, powojenne losy Maryśki i Gieniusi, opowiedziane na tle dziejów rodziny Jurewiczów, podzielonej między dwie ojczyzny. Schorowana Maryśka, zdana na łaskę braci, byłej służby i sowieckiej medycyny, żyje nadzieją wyjazdu do Polski, do córki. Gieniusia tymczasem, zajęta budowaniem nowego życia i pierwszymi miłościami, z wolna zapomina o matce. "- Lubisz tańczyć? - pyta Maryśka. - Zatańcz ze mną walczyka! - Ach pani, mileńka - wzbrania się zmieszana dziewczyna, ale podchodzi posłusznie. - Tańcz! I raz - dwa - trzy! I raz - dwa - trzy! - obraca nią Maryśka. - I w prawo! I w lewo! I kółeczko! Dźwięczą szklane paciorki na szyi dziewczyny. Tańczy bez uśmiechu, sztywno. - Boisz się? Stasia kiwa potakująco głową. Maryśka puszcza ją i kręci się sama. Nagle trzask. Na gliniany tok wypada jej z kieszeni okrągłe, jarmarczne lusterko i rozsypuje się na kawałki. - O Boże! - woła Maryśka. - Nieszczęście! Stasiu - prosi - obejmij mnie! Ratuj! - Jak, pani? Jak? - Może sklei się? Może... może... - Maryśka zbiera z toku odłamki szkła. - Co będzie? Nie ma już mojej Gieni. Stasia obejmuje ją i tak trwają, głowa przy głowie. I zostać ciężko, i iść nie ma gdzie - wyrzeka, kiwając się, Maryśka. Stasia kolebie się razem z nią. - Pani, poprawi się - pociesza. - Pobóż się! - Dalibóg! - bije się w piersi dziewczyna."