Boulevard

Hasley poznaje Luke'a przez kompletny przypadek. Przez swoje spóźnienie nie zostaje wpuszczona do klasy i nie pozostaje jej nic innego jak iść usiąść sobie na trybuny. To właśnie tam spotyka pewnego blondyna, który od pierwszej chwili zaczyna ją intrygować. Wszyscy jednak w szkole wiedzą kim jest chłopak i o jego problemach z narkotykami. Hasley nie chce go osądzać, a poznać. Co się jednak stanie, gdy chłopak w końcu dopuści ją do siebie?

Książkę kupiłam, bo skusili mnie czytelnicy. Zanim ją przeczytałam minęło trochę czasu, ale gdy w końcu się z nią zapoznałam miałam mieszane uczucia. Pióro autorki jest lekkie i proste, ale nie powala na kolana.

Wielkim minusem jest dla mnie kreacja głównej bohaterki. Jest dziecinna, nieporadna, co chwilę się spóźnia na lekcje i chodzi z plamą po paście od zębów. Jej ciągłe zadawanie pytań działało mi na nerwy.

Luke jest ciekawą postacią z problemami, które chce pokonać. Myślałam, że będą jakieś rozdziały z jego punktu widzenia, ale na moje nieszczęście ich nie było. Bardzo trzymałam za niego kciuki.

Mam wrażenie jednak, że wydarzenia się powtarzają. On chce zabrać gdzieś Hasley, a ona po chwili się zgadza. Opisy nieraz były dla mnie masłem maślanym. Nie zrozumiałam wątku z najlepszym przyjacielem dziewczyny. Niby tak bardzo się lubili od małego, ale gdy doszło co do czego to chłopak się od niej odwrócił. Wątek jej pierwszego związku też był niepotrzebny. Bohaterowie kłócili się o totalne głupoty i ta...