… Gdyby słannym ronkiem
wzlecieć mi skowronkiem,
gdyby jaskółeczką bujać mi po niebie,
gdyby rzybką w rece płynąć mi do ciebie,
Borku mój, do cieeeebieee!
wzlecieć mi skowronkiem,
gdyby jaskółeczką bujać mi po niebie,
gdyby rzybką w rece płynąć mi do ciebie,
Borku mój, do cieeeebieee!
– Nic z tego nie rozumiem – westchnął pan Paprotko.
– Co to jest?
– Halka Monisława Staniuszki – odpowiedziała z drzewa Aza.
– Aza, znowu przekręcasz wyrazy – powiedziała Dorotka, która zbliżyła się drzewa.
– Przecież pan Paprotko pomyśli, że ty nie umiesz mówić…
Nie Monisława Staniuszki, tylko Stanisława Moniuszki
i nie słannym ronkiem, tylko rannym słonkiem!
Pokręciłaś też rybke w rzece i chyba chciałaś zaśpiewać Jaśku, a nie Borku?
– Moim zdaniem tak też jest ładnie – powiedział do Topka Borek.
– Co to jest?
– Halka Monisława Staniuszki – odpowiedziała z drzewa Aza.
– Aza, znowu przekręcasz wyrazy – powiedziała Dorotka, która zbliżyła się drzewa.
– Przecież pan Paprotko pomyśli, że ty nie umiesz mówić…
Nie Monisława Staniuszki, tylko Stanisława Moniuszki
i nie słannym ronkiem, tylko rannym słonkiem!
Pokręciłaś też rybke w rzece i chyba chciałaś zaśpiewać Jaśku, a nie Borku?
– Moim zdaniem tak też jest ładnie – powiedział do Topka Borek.