Nasze położenie na mapie sprawia, że wszelkie historyczne opisy pełne są wojennego szczęku. W latach odległych - szczęku mieczów i szabel, a późniejszych ? karabinowych i pistoletowych zamków. Również opowieść o czterech braciach Bąkach będzie opowieścią wojenną i popłynie nurtem drugiej wojny światowej. Inspiratorem niniejszego opracowania jest syn jednego z tej czwórki, Stanisława? Zenon Bąk, zainteresowany przeszłością swej rodziny i swego miasta, co nie jest zbyt częste w jego pokoleniu, zafascynowanym głównie techniką i dniem dzisiejszym. Mowa o czterech braciach, choć było ich pięciu. Najstarszy z piątki, Edward, stał się pierwszą w rodzinie ofiarą drugiej wojny światowej. W okresie międzywojennym jego macierzystą jednostką wojskową był 56. Wielkopolski Pułk Piechoty z Krotoszyna. Jednak już we wrześniu 1939 roku w nieznanych okolicznościach. Wróćmy więc do czwórki pozostałych braci. Z przekazywanych sobie z pokolenia na pokolenie opowieści wynika, że nie była to rodzina obojętna wobec losów kraju. Pradziad Piotr, walczący w powstaniu styczniowym, dziadek Kacper, który obciął sobie ucho, aby nie iść ?w sołdaty" na 25 lat, bo tyle trwała służba w ówczesnej carskiej armii, ojciec, Wojciech Bąk, rozbrajający Niemców w listopadzie 1918 roku, a następnie?jako czterdziestoletni mężczyzna - ochotnik wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, wszyscy oni kładli fundamenty pod świadomość obywatelską i patriotyzm Edwarda, Hipolita, Leona, Bolesława i Stanisława Bąków. Należy tu wspomnieć również o siostrach, gdyż rodzeństwo było aż siedmioosobowe. Najstarszą z siedmiorga była więc Feliksa, zaś trzecią z kolei pod względem wieku - Bronisława, przy czym ciekawostką jest, że obie panny Bąkówny wyszły za Kotwińskich.