"Czasem myślimy, że naszym życiem rządzi przypadek. Łudzimy się, że zło, które nas spotyka, jest całkowicie losowe, ale prędzej czy później następuje moment, w którym zwyczajnie się budzimy i wtedy już wiemy, że... W ŻYCIU NIE MA PRZYPADKÓW".
Kiedy popularna marka napoi energetycznych ogłasza konkurs, w którym do wygrania są wakacje życia na tropikalnej wyspie, ludzie zrobią wszystko, żeby się tam dostać. Każdy z nich chce spędzić wakacje życia. Tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że może to na zawsze odmienić ich życie.
Sara Zarzycka na początku wcale nie ma zamiaru się zgłaszać. Wie, że nie wyróżnia się niczym wyjątkowym. Jednak jej życiowa sytuacja tak się komplikuje, że dziewczyna nie ma już nic do stracenia.
Wysłanie zgłoszenia wprowadza w jej życie zmiany. Kiedy dostaje wiadomość zwrotną, jest najszczęśliwsza na świecie, kto by nie był. Jednak każdy kolejny dzień, odkrywa mroki wyspy. A te mroki, niepokojąco pokrywają się z jej mroczną przeszłością i lękami...
Czy wyjazd na tropikalną wyspę daje jej takie zmiany, jakich oczekiwała od życia? Cóż, musisz otworzyć książkę i wysłać swoje zgłoszenie, aby dostać się na wyspę razem z Sarą...
Po pierwszy thriller spod pióra Catherine sięgnęłam dawno temu. Pamiętam, że tak mnie wciągnął, że nie byłam w stanie odłożyć książki. Od tego czasu Autorka z każdą kolejną historią wciąga mnie coraz bardziej.
Świat Sary, nie był usłany różami. Jej życie, przypominało walkę o siebie. Kiedy dziewczyna dostaje się na wyspę, wierzy, że teraz wszystko się zmieni. I właściwie się zmienia. Tylko czy o to jej chodziło? Z początku piękna, rajska wyspa odkrywa coraz więcej mroku. Zasady, które na niej panują, są wręcz przerażające. Krzyki, na które nie można reagować, mrożą krew w żyłach. A ludzie robią się rządni władzy. To wszystko wprowadza Sarę w świat, gdzie pojawia się jej przeszłość, przerażająco wplatając się w teraźniejszość. A czym dalej w głąb wyspy, tym mroczniej się robi...
Książka "Bloody Island" jest inspirowana eksperymentem znanym jako mysia utopia Johna B. Calhouna. Autorka zabiera nas na wyspę, dając nam poczucie bezpieczeństwa i wygranej. Tylko czy na pewno?
Ludzie zostawieni sami sobie, są w stanie zrobić wszystko, żeby to ich słuchano. Zasady przestają obowiązywać a zaczyna liczyć się przetrwanie. Każdy widzi siebie a ludzkie odruchy, schodzą na drugi plan.
Co jeszcze? Nasz umysł jest potężniejszy, niż nam się wydaje. Będzie chronił nas przed całym złem. Nie jesteśmy sobie wyobrazić, do jakiego stopnia...
Uwierzcie mi, w tej historii nie ma kompletnie nic przewidywanego. Kiedy wydawało mi się, że rozgryzłam gdzie prowadzi nas Autorka, pojawia się zakończenie. A to kompletnie zwala z nóg.
Trudna przeszłość, nadzieja, mrok, ludzkie zachowania, iluzja, obsesja, chaos....
To co, zdecydujesz się na wyprawę na wyspę?