Dwudziestotrzyletnia Diana Montero pracuje w wydziale kryminalnym. W swoim życiu przeszła wiele i przywykła do radzenia sobie samej. Jednak teraz do pomocy zostaje jej przydzielony asystent - Tomas Vila. Mężczyźnie od razu wpada w oko młoda pani komisarz. Diana natomiast zdaje sobie sprawę z tego, że przeszłość może wrócić w każdej chwili.
Szczerze mówiąc, ciężko mi było przebrnąć przez tą książkę. O ile spodobał mi się prolog, tak reszta opornie mi szła.
Autorka (z tego co przeczytałam w krótkiej notce) jest studentką kryminologii, ale miałam wrażenie, że główna bohaterka po przyjeździe na miejsce zbrodni była zajęta tylko i wyłącznie Tomasem, zamiast skupić się na zebraniu dowodów i ustaleniem, co się dokładnie stało. Również przesłuchanie podejrzanych wyglądało jak kumpelska rozmowa. Nie wiem , jakim cudem wszyscy uważają ją za najlepszą i najtwardszą panią komisarz. Przepraszam, jeśli czepiam się za bardzo, ale raziły mnie te błędy.
Przez cały czas Diana zarzeka się także, że nie potrafi kochać i najlepiej jest jej być samej. Jednak po kilku (kilkunastu ?) dniach jest w stanie wpuścić Tomasa do swojego życia i go pokochać. Jak dla mnie, to trochę zbyt naciągane.
Nie byłam również w stanie przebrnąć przez większość dialogów i scen, a kiedy próbowałam, to łapało mnie zażenowanie. Jedyne, co mi się podobało, to że na końcu każdego rozdziału był dobrany życiowy cytat. Książka jest oznaczona jako spicy, jednak między bohaterami nie było za wiele scen zbliżeń i w ogóle nie czułam tej chemii pomiędzy nimi.
Wiem, że jest to debiut autorki i nie chciałabym być zbyt surowa. Bardzo się cieszę, że udało jej się spełnić swoje marzenie.