Ze Wstepu tłumaczki: Zafascynowany Arystotelesem, pod wpływem świeżego spojrzenia na naturę i wiarę, jakie oferowali św. Tomasz i św. Franciszek, był autorem własnej summy philosophiae. Spojrzenie na niektóre problemy zmieniało się wprawdzie w czasie, wraz z wiekiem, ale nie sposób odmówić Dantemu żarliwości w bronieniu własnych poglądów, konsekwencji w dowodzeniu niektórych tez, takich nawet, które nieprzygotowanemu czytelnikowi mogą się wydać naiwne lub nawet śmieszne. (...) Biesiada miała być obszernym traktatem naukowym i filozoficznym, miała obejmować całokształt ówczesnej wiedzy, poruszać wiele tematów ważnych i spornych, jak na przykład pojęcie szlachetności, które, zdaniem autora, wypaczyło się i nie znaczyło już tego, co znaczyć powinno. Traktaty, poprzedzone jednym traktatem wstępnym, pomyślane były jako komentarze (w języku volgare) do kancon (napisanych również w volgare), które, dosłownie interpretowane, były pieśniami miłosnymi (napisanymi zresztą dużo wcześniej). Spędziwszy sporo czasu na studiowaniu mistyków Dante nauczył się jednak dostrzegać, poza sensem dosłownym, sens inny, alegoryczny, a pod powłoką ziemskiego miłosnego wyznania odkrywać wyznania duszy dążącej do połączenia z Bogiem.