Tytułowe biel i czerń nie istnieją samoistnie. Przemieszczają się i relatywizują nasze doznania, uczucia czy postawy. Ale w ujęciu autora, to właśnie ten brak odróżnienia dobra od zła, jest największym zagrożeniem. Dlatego należy oddzielić ziarno od plew, pokazać, że takie działanie jest konieczne, bo ocala nasze nadzieje, niweluje lęki, pozwala żyć godnie i sprawiedliwie. Tomik jest w większości poświęcony takim właśnie zmaganiom. Ta swoista psychomachia znajduje odbicie w buntowniczych lirykach autora, takich choćby jak Wszędzie upadek, Widok trupów czy Lament Stańczyka. Ciekawe są w tej poezji nuty patriotyczne, dialog z historią. Interesujący i udany debiut.