Patrzę na opinie o tej książce i nadziwić się nie mogę. Same zachwyty, ochy i achy. Nie znam innych książek z tej serii, ale ta nie zrobiła na mnie najlepszego wrażenia, delikatnie rzecz ujmując. Prawdę powiedziawszy po lekturze można sobie w łeb strzelić, takie to dziełko jest ciężkie, dołujące i przygnębiające. Rzecz traktuje o starym zdołowanym facecie, któremu nic się nie chce, ma doła, a jego kot próbuje go na siłę pocieszyć i wyciągnąć z dołka. I że to ma dzieci zainteresować? I pokazać co? Bo ja nie rozumiem. że podstępem mamy innych na siłę pocieszać, że dzieci mają zrozumieć, że starzy ludzie są niefajni i niezadowoleni i wykazują objawy depresji? Hm... Chyba przerosła mnie ta literatura, albo mój iloraz inteligencji dramatycznie zjechał w dół. Cóż... jakoś trzeba z tym żyć, a dzieciom więcej tego czytać nie będę.