Sięgnęłam po "Bibliotekę cieni" z racji okładki i tytułu. Kolejnym plusem wydawała mi się informacja, że powieść to thriller. "Biblioteka cieni" to debiut duńskiego pisarza Mikkela Birkegaarda. Czy udany?
Po śmierci ojca Jon Campelli dziedziczy antykwariat Libri di Luca. Kiedy dotarła do niego ta informacja, mężczyzna wiódł poukładane życie wziętego prawnika, mieszkał w Kopenhadze i nie widział się z ojcem kilkanaście lat. Wkrótce okazuje się, że wspomniany antykwariat to nie jest zwykły sklep z książkami, ale siedziba Stowarzyszenia Lektorów. Kim są Lektorzy? To ludzie, którzy mają pewne wyjątkowe zdolności, a mianowicie potrafią poprzez głośne czytanie wpływać na innych ludzi, ich myśli i zachowanie. Z jednej strony to fascynujące, ale z drugiej trochę straszne, że czytaniem można by tak zmanipulować człowieka. Oprócz nich istnieją również Odbiorcy, których zadaniem jest modyfikacja, blokowanie lub wspieranie umiejętności Lektorów. Jeśli jest się Lektorem, lepiej mieć Odbiorcę po swojej stronie, bo inaczej może się zrobić niebezpiecznie. Mamy także ciemną stronę mocy, którą reprezentuje Organizacja Cieni, czyli tych złych, którzy mają chytry plan zawładnięcia światem z pomocą nie kogo innego, jak Jona. W jaki sposób zamierzają tego dokonać? Czy uda im się przeciągnąć Jona na swoją stronę?
Początkowo akcja jest mało dynamiczna. Zastanawiałam się, kiedy wreszcie coś konkretnego zacznie się dziać. Chyba spodziewałam się fajerwerków ...